Dzień 3 i 4 – Ewa
- 16
- lis
Ciężko nadążyć z pisaniem, bo każda chwila jest zapełniona zapachami, kolorami, dźwiękami. Nowość i egzotyka zalewa umysł, różnorodność wrażeń powoduje, że moja pamięć chwil staje się ulotna i mam nadzieję, że dzięki zdjęciom uda się zachować najważniejsze momenty.
Wczoraj poszliśmy Monkey Temple. Droga z naszego miejsca była prosta. W końcu wyszliśmy z obszaru turystycznego i można było poczuć (dosłownie) Katmandu. Większość osób chodzi w maskach ze względu na zanieczyszczenie, w bocznych uliczkach można zobaczyć mikroskopijne sklepiki w postaci wnęk, gdzie można kupić wszystko. Miski, owoce, materiały, tekstylia, ubrania i można zobaczyć jak szyje się sportowe ubrania (większości to podróbki). Na ulicach kobiety robią pranie, wdzięcznie ustawiają się do zdjęć. Mimo, że nepalczycy dbają o czystość (zamiatając ulice), gdzie nie widać resztek śmieci, kipów i innych syfów, to pranie w takich warunkach zaskakuje. Pranie leży na chodniku, podwórku.
Wystarczy czasami wejść w boczną uliczkę, aby uświadczyć widoków myjącej się kobiety w towarzystwie kilku mężczyzn. Wystarczy miska, woda i trochę słońca. Gdy zobaczyliśmy taki widok, uznaliśmy, że pewnych granic nepalczyków nie będziemy przekraczać.
Mięso. Sprzedawane jest na ulicy. Obecność much lokalnym mieszkańcom nie przeszkadza. Kurczaki można kupić martwe i żywe, z pełnym opierzeniem i bez. Kury swoją obecnością zaskakują w takich miejscach jak świątynie, gdzie jest CAŁKOWITY ZAKAZ robienia zdjęć. Kurom też? Wracając do sprzedaży surowego mięsa, nie zamierzam go tutaj jeść. Mięso leży na „ladzie”, w pełnym słońcu, gdzie czasami widać jak przebiegają jakieś robaczki (nadal nie wiem jakie).
Nawiązując do jedzenia. Niestety, zdarzyło nam się kilka razy (czyli raz) źle złożyć zamówienie (czyt. mi) i to, co miało być wegetariańskie okazało się być mięsne. Mimo porad i ostrzeżeń, zjeść trzeba było (czyt. Marcin większość zjadł i żyje). Mięso może się trafić również tam, gdzie go ma nie być… np. w serze lub obok sera. Dzisiaj chcieliśmy kupić ser na śniadanie, tak żeby było po polsku w Nepalu. Nim Ania zdążyła kupić, zauważyłam, że po desce chodzi robaczek? pluskwa? Szczypawa nepalska? Zrezygnowaliśmy. Chcemy być wege!
Chodzimy głównie po Thamelu, bo ciężko wydostać się nam (czyt. mi) z raju ciuchów sportowych, ciuchów jako ciuchów, kolczyków, zapachów i innych lokalnych cudeniek. Marcin ciągnie raz mnie za rękaw, raz Anie tylko po to, aby pójść dalej. (Ania jednak przebija nas w ilości czasu spędzonego w jednym sklepie. Są takie momenty, gdy negocjacje powinny się już kończyć, bo obsługa nie chce spuścić z ceny podróbki, to Ania twardo dyskutuje:) ). Gdy naszym celem jest turystyczna atrakcja w postaci świątyń, to uciekamy w boczne uliczki. Marcin jest mistrzem odkrywania smaczków Katmandu, poznawania lokalnych ludzi, Ania dotrzymuje mu kroku… Ja głównie milczę, bo się przyglądam. 😀
Tak też poznaliśmy dziewczynę sprzedającą w okolicach Patanu. Dziewcze miało 15 lat i jej życie osobiste już było zaplanowane. To jej rodzice wybiorą jej męża. Poznaliśmy Pana, który robi posążki buddyjskie, hinduskie i pokazał nam swoją pracownię. Wąchaliśmy przypraw… Doświadczyliśmy działania leczniczych mis, które Pan sam zdobił za pomocą stóp, rąk i gwoździ!!! Wzroki jak z fabryki.
Pożyteczne i praktyczne informacje o Katmandu:
Bodnath (nep. Bauddhanāth). Wstęp jest płatny 5 USD. Wystarczy na dużej platformie skręcić w prawą stronę, wejść ścieżką do góry, aby ominąć sferę płatności.
Patan. Pałac Królewski . Wejście płatne 4 USD. Podobnie jak powyżej, należy skręcić w boczną uliczkę.
Ceny w Katmandu:
Rękawiczki ciepłe: 30 zł
Kominiarka: 9 zł
Wkład polarowy do śpiwora: 18 zł
Nerka: 8 zł
(Reszta dojdzie.)
Jedzenie na mieście w w Katmandu. Należy jeść w lokalnych jadłodajniach,
(1) tam, gdzie jest dużo ludzi,
(2) gdzie widzisz jak przygotowują jedzenie,
(3) lepiej zamawiać dania bezmięsne. Trzymamy się tych zasad. Zobaczymy, co dalej.;)
Momo: 1,5 USD
Samosy: 20 centów
Zupa: 1,5 USD
Reszta dojdzie
Komunikacja w Katmandu. Przejazd rykszą ok. 2-4 USD (zależy gdzie chcemy dojechać).