Home » Indie » Etap szósty Hatkanagale – Kolhapur – Rishikesh

Etap szósty Hatkanagale – Kolhapur – Rishikesh

Wchodząc na Vipassane nie zdawałem sobie sprawy jak długa i dość wyczerpująca czeka mnie droga po wyjściu z kursu. Przede wszystkim popełniłem ogromny błąd nie rezerwując biletu kolejowego. Moja podróż z Hatkanagale rozciągnęła się do 4 dni.

Z Hatkanagale do Pune to była podróż przyjemność. Wszystko szło zgodnie z planem. Autobus do Kolhapur i kolejny bezpośrednio do Pune. Zastanawiałem się, czy nie zostać 2-3 dni w tym mieście by zobaczyć osławiony ashram Osho, ale po 2 godzinach chodzenia po mieście zdecydowałem się jednak jechać bezpośrednio do Rishikesh.
Tu pojawił się problem. Dworzec kolejowy w Pune do najbardziej przyjaznych turystom nie należy. Choć samo miasto jest licznie odwiedzane przez osoby poszukujące duchowego wyzwolenia, to znajomość języka angielskiego przez osoby obsługujące kasy jest fatalna. A może to ja trafiłem na taką zmianę? 🙂

W Pune okazało się, że nie ma możliwości kupienia biletu na żaden z interesujących mnie pociągów, a było ich sporo, bo ogólnie interesował mnie kierunek: północ. W końcu udało mi się kupić bilet na następny dzień na godzinę 15 z Pune do Indore. Lepsze to niż nic.
Znalezienie noclegu w jednym z licznych hotelików dookoła dworca nie jest łatwe, a ceny mogą przyprawić o ból głowy. Koszt noclegu to 500-700 rupii w dobrym przypadku, jeśli jest akurat miejsce. Mnie z braku laku przypadł nocleg w hotelu za bajońską, jak na Indie, sumę 1400 rupii. Taki jest koszt braku dokonania wcześniejszej rezerwacji pociągu.


Wyświetl większą mapę

Po nocy w Pune z determinacją w dalszym ciągu chciałem dostać się do osławionego Rishikesh. Nie było łatwe. Kuszetka (sleeper) do Indore była przyjemna, towarzystwo kulturalne, czyli nawet pytali mnie skąd jestem. W nocy zrobiło się chłodniej i nieodzownym okazało się skorzystanie z kocyka polarowego. Największego odkrycia podróży po Indiach.

W Indore było już nieco łatwiej. 🙂 Przyjechałem rano i okazało się, że bez problemu mogę kupić bilet do kolejnej miejscowości, czyli Gwalior. Odjazd o godzinie 20:30. Kolejne oczekiwanie na pociąg i kolejne turlanie się z plecakami po mieście.
Indore nigdy nie widziało turystów. To miasto widmo, istnieje na mapach, ale mimo 1.5 mln populacji jest bardzo kiepsko zagospodarowane. Teren wokół dworca kolejowego otaczają sklepy z częściami samochodowymi. Po co? Czemu w tej lokacji? Nie wiadomo.
Poprosiłem by autoriksha podwiozła mnie do City Center, czyli centrum miasta. Klops 🙂 City Center to nazwa jednego z biurowców w Indore!! Bardzo ciężko było wytłumaczyć kolejnym spotkanym osobom, że zależy mi na centrum miasta, a nie na biurowcu, w którym nie mam żadnych interesów. W końcu udało się i zostałem zawieziony do miejsca, które trudno opisać. Fakt, było dużo sklepów, ale trudno uznać to za centrum miasta.
Indore. Albo ja spędziłem w tym mieście zbyt mało czasu by odkryć jego uroki albo niestety jest ono pozbawione uroków. Skłaniam się do tej drugiej opcji.

Gwalior. Na szczęście nie miałem czasu spędzić zbyt dużo czasu w tym mieście. Trudno mi zatem jakoś sensownie je opisać.

Haridwar. Dworzec otoczony ogromną ilością hoteli i hotelików. Tyle tymczasem. Zamierzam jeszcze do niego wrócić by przyjrzeć się lepiej. 🙂

Hatkanagale – Kolhapur – autobus, 23 km, 25 rupii, 30 min
Kolhapur – Pune – autobus, 233 km, 240 rupii, 4 godziny
Pune – Indore – pociąg, 586 km, 400 rupii, 17 godzin
Indore – Gwalior – pociąg, 580 km, 370 rupii, 12 godzin
Gwalior – Haridwar – pociąg, 570 km, 140 rupii, 10 godzin (miejsce w wagonie z miejscami siedzącymi)
Haridwar – Rishikesh – autobus, 30 km, 33 rupie, 40 min,