Home » Przygotowania » Indie

Indie

Po 3 miesiącach podróży po Indiach chyba czas na jakieś małe podsumowanie.

Cóż, Indie to ogromny, bardzo złożony kulturowo, językowo i geograficznie kraj, który trudno ogarnąć podczas tak krótkiego pobytu. Sposób percepcji w dużej mierze zależy od ludzi, których się spotka. Mnie najbardziej w pamięci zapadło Tiruvannamalai, Gokarna oraz Dharamsala. Vipassana to odrębne przeżycie, które trudno wkomponować bezpośrednio w podróż.

Każdemu, kto się wybiera do Indii, polecam przejazd koleją w klasie General Quota oraz lokalnymi autobusami. My podróżnicy lub backpakersi zazwyczaj przemieszczamy się między jednym turystycznym miejscem, a drugim. Dopiero podróż indyjskimi środkami transportu pomiędzy Hindusami pozwala odczuć odmienność tej kultury i niemal dosłownie się w niej zanurzyć. Na pewno warto także spróbować poznać jakąś rodzinę by zbliżyć się do realiów ich życia. Doświadczenie rodziny z Butwal, to taki element mojej podróży, który może się zdarzyć, ale nie można go kupić kierując się wskazówkami Lonely Planet.


Wyświetl większą mapę


Wyświetl większą mapę

Niestety na jednej mapce wszystko się nie zmieściło.

Spostrzeżenia:
– rezerwować bilety kolejowe z wyprzedzeniem
– uważać na wodę i jedzenie
– wyrzucić Lonely Planet lub kierować się nim sporadycznie
– uważać na Hindusów

Ogólnie Hindusi to bardzo przyjaźni i sympatyczni ludzie skorzy do pomocy.
Jednak często za uśmiechem, przyjaznym gestem dłoni oraz zachęcającym: hello friend, kryje się po prostu chęć wyciągnięcia pieniędzy. Często to zbyt ogólnikowe stwierdzenie. W 99% przypadkach Hindus spotkany na ulicy, koło dworca lub w miejscowości turystycznej chce pieniędzy.

Są w tym mistrzami. Pytania:
– skąd jesteś?
– jak długo jesteś w Indiach?
Służą określeniu zasobności portfela.

Większość turystów porusza się tylko od punktu turystycznego do kolejnego przystanku lub siedzi schowanych w ashramach pogrążając się w głębokiej medytacji lub kursie jogi. Na prawdę świat, z który doświadczają, to nie Indie. To tylko iluzja pobytu w egzotycznym kraju przygotowana dla pragnących odmienności i złudnego bezpieczeństwa Europejczyków. W Dharamsali, Riskikesh łatwo było zauważyć, jak diametralnie różne potrafią być spostrzeżenia osób, które żyją w ashramach, od ludzi podróżujących. Miałem wrażenie, że do dyskusje osób, które dotknęły dwóch różnych rzeczywistości. Osoby podróżujące tylko wg Lonely Planet i Trip Advisora były zagubione, nie do końca potrafiły samodzielnie się poruszać, jeśli nie były nakierowywane. Sam do końca nie wiem czy dotknąłem Indii, choć odwiedziłem dość sporo chyba miejsc i na północy i na południu. Trzy miesiące to jednak mało by poznać kraj tak różnorodny, ale na pewno jest to jakiś początek.