Tiruvannamalai
- 22
- sty
Do Tiruvannamalai trafiłem po 42 godzinach podróży. Najpierw 37 godziny jazdy pociągiem z Varanasi-Chennai (2185 km). Godzina przesiadki oraz 4 godzinach jazdy autobusem do Tiru (185 km).
Dzięki pomocy Tomka znalazłem dość szybko pokój na 3 noce. Niestety, rano po 4 dniach przyszła pani i wyprosiła mnie z domu, bo znalazła lepszych klientów. Kolejną noc spędziłem w dość obskurnym „hoteliku”. Szczęście się jednak do mnie w końcu uśmiechnęło.
O wczoraj wynajmuje dom w Tiruvannamalai. Razem ze znajomym Rosjaninem płacimy łącznie 300 rupii za dzień, czyli 15 zł. Do dyspozycji mamy 2 pokoje, 2 łazienki, salon, kuchnie oraz taras na dachu. W tej chwili to jest mój najtańszy nocleg w Indiach. Czas wynajmu 2 tygodnie, choć niewykluczone, że po wyjeździe znajomego Rosjanina przedłużę jeszcze pobyt, jeśli znajdę nowego współlokatora.
Fakt, dom przez dłuższy czas nie był zamieszkany, ale po 2 godzinach odświeżania nie ustępuje czystością lokalnym hotelom.
Jutro zamieszczę zdjęcia.
W Tiruvannamalai bardzo ciężko o nocleg. Tylu białych turystów i pielgrzymów nie widziałem od czasu wyjazdu w Katmandu.
Trudno określić przyciąga ludzi do tego miejsca.
Czy jest to unikalna świątynia reprezentująca Ogień?
Czy też góra Arunachala o wysokości 885 m, uznawana za miejsce pobytu hinduistycznego boga Siwy?
Czy może przyjemne temperatury, duża ilość różnych ashramów oraz świątyń oferujących różnorakie praktyki medytacyjne oraz pewnego rodzaju poczucie bezpieczeństwa, które tu doświadczam po wizycie na północy Indii?
Tak czy inaczej. Ilość turystów jest na prawdę zaskakująca, a o nocleg jest tu bardzo trudno. Hindusi wykorzystują okazję i windują niebotycznie ceny.
Tiruvannamalai niemniej jest niezwykłe. Ilość Polaków, Rosjan oraz innych cudzoziemskich nacji jest niespotykana. To wszystko powoduje, że łatwo się tu zadomowić. Od momentu wyjazdu Siostry nie przypominam sobie bym miał możliwość rozmawiania o polsku.
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA BABCI.
Życzenia szczere, choć lekko spóźnione.