Home » Nepal » Dzień 5 – Ewa i Marcin

Dzień 5 – Ewa i Marcin

Thamel, po dzisiejszym, dłuższym wypadzie w inne dzielnice Katmandu, nabrało nowego znaczenia. Obraz biedy, ubóstwa odmienił moje spojrzenie na Nepal. Thamel to zoo, oaza dobrobytu dla turystów, która bardziej przypomina jedną wielką galerię handlową niż prawdziwy Nepal. W naszej turystycznej dzielnicy nie mieszkają katmandczycy. To pracownicy, którzy obsługują nas w sklepach, restauracjach i biurach podróży. Mieszkają poza Thamel, w większości w pokojach, których nikt z nas nie chciałby wynająć na krótką drzemkę. My, turyści jesteśmy prawdziwymi gospodarzami Thamel. On funkcjonuje dla nas i wg naszych standardów. Poczułem się głupio targując się z taksówkarzem o 1,5 zł.
Marcin

Z innej beczki
Przeszedłem na wegetarianizm, chwilowo. 🙂 Widując codziennie kurczaki i sterty mięsa na odsłoniętych stoiskach, wokół których latają wielkie muchy, zdecydowałem nie kosztować tutejszych mięsnych potraw. Mięso musi być przechowywane w określonej temperaturze. Ciągłe przerwy w dostawach prądu gwarantują, że w każdej restauracji kurczak przed podaniem był kilka razy zamrażanych i rozmrażany.
Marcin

Dzień Sanghi: oddanie szacunku i wyrażenie wdzięczności Wspólnocie Duchowej
Nie jesteśmy do końca pewni, bo żaden ze spotkanych mnichów nie był w stanie precyzyjnie się wyrazić w języku angielskim, ale chyba uczestniczyliśmy w Dniu Sanghi. Trafiliśmy do niej przypadkowo i przypadkowo ją opuściliśmy.
Trafiliśmy na wieńczący dzień 30-dniowy okres świętowania. Niestety w świętach buddyjskich nie jesteśmy zbyt ogarnięci, ale jeśli wierzyć wujkowi Google, to chyba własnie to święto. Zeszło się mnóstwo ludzi oraz setki przystojnych mnichów (opinia Siostry) i mniej przystojnych mniszek (nad czym ubolewam). Święto miało bardzo wesoły, radosny charakter, aż szkoda było je opuszczać, ale nic nie rozumieliśmy.
Ewa i Marcin

Świątynia Pashupatinath
Radosnym turystycznym krokiem udaliśmy się do krematorium. Właściwie to Świątynia Pashupatinath. Trafiliśmy do niej kierując się nieocenionym węchem Siostry, która z daleka wyczuła woń ogniska. Dłuższa chwilę zajęło mi tłumaczenie, że to nie jest zapach ogniska. Tym razem okazało się, że Świątynia nie ma bocznego wejścia. Trzeba było zapłacić. Szybko staliśmy się łakomym kąskiem dla biletera, który za drobną opłatę, rzędu 5 posiłków, chciał nas oprowadzić po terenie Pashupatinath. Bardzo dobrze zrobiliśmy rezygnując z jego usługi. Wkrótce okazało się, że główna Świątynia jest dostępna jedynie dla hindusów, a do rzeki nad którą rodziny zmarłych dokonują ceremonialnej kremacji zwłok szybko trafiliśmy sami.
Zdziwiły nas rzesze turystów, które razem z nami obserwowały rytuał obmycia ciała zmarłego i jego przygotowania do spalenia.
Było w nas poczucie przekraczania intymnej bariery, jakiegoś tabu, które powinno być dostępne dla rodziny. Z drugiej strony mieliśmy poczucie, że dla nich ten rytuał jest czymś absolutnie normalnym i naturalnym. To jest część ich sposobu spostrzegania świata, jako koła życia i śmierci.
SDC12518
Ewa i Marcin

Bezpieczeństwo
Ze względu na wybory od dwóch dni nie sprzedaje się alkoholu. Miasto patrolowane jest przez przez oddziały wojska i Policji. Wszystkie sklepy i lokale są pozamykane dziś i jutro. Dla naszego bezpieczeństwa został zamkniety hostel.
Od 4 dni wszelkie wyjazdy poza Katmandu są odradzane ze względu na strajki oraz demonstracje. Jutro wybory. Mamy nadzieje, że życie wróci do normy.
Marcin

Woda
Po powrocie do hostelu zamówiłam sobie ciepła wodę i po 20 minutach udało mi się wziąć drugi podczas tego wyjazdu gorący prysznic. Po powrocie do pokoju powiedziałam Bratu, że bycie czystym jest fajne. Wzdrygnął się jak po skropieniu woda święconą i uciekł na zewnątrz hostelu przeczekać świeżość jaką wniosłam do pokoju. Dla mojego Brata Indie, to będzie raj, ciągły Dzień Dziecka, brak przymusu mycia się.
Ewa

Ciekawostka:
W Nepalu funkcjonują 143 partie polityczne. Brak progów wyborczych oznacza, że każda z nich może potencjalnie znaleźć się w parlamencie tego 30mln kraju. Obecne wybory były odkładane przez 2 lata przez poszczególne partie, które chciały zdobyć w ten sposób czas na pozyskanie jak największego elektoratu.
Marcin

Ciekawostka
Cyranka syberyjska żyjąca w Narodowym Parku Chitwan słynie ze swojej monogamii. Gdy jeden z partnerów w związku ginie, drugi nie mogąc znieść rozłąki popełnia samobójstwo.
Ewa